Nie ma to jak napisać posta o czytaniu i dzierganiu i zapomnieć wstawić go pod wpisem Maknety. Tak właśnie się stało w ubiegłą środę. Może i dobrze, bo nie było tam żadnych mądrości i ogólnie bieda, ale jednak notka była! Co ciekawe, nie zdziwił mnie nawet brak mojego wpisu, kiedy przeglądałam Wasze :)
Zorientowałam się już po północy...
No nic. Gdyby ktoś chciał zajrzeć, to wpis jest TU.
A dzisiaj spróbuję już nie zapomnieć dołączyć się do zabawy Maknety ;)
Dzisiaj wreszcie mogę napisać, że coś ruszyło.
Torebkę, którą robiłam w ubiegłym tygodniu właśnie, skończyłam i wygląda teraz TAK.
"Pożegnanie z Afryką" też skończyłam i muszę przyznać, że od połowy czytało się znacznie lepiej, więc w rezultacie jestem zadowolona, że przeczytałam tę książkę.
A w tym tygodniu same nowości.
Nowa książka - Agatha Christie, "Der Ball spielende Hund". Pani tłumaczka niemiecka zaszalała, bo tytuł oryginału to "Dumb witness", czyli po naszemu "Niemy świadek" i pod takim tytułem została ta książka u nas wydana. A po niemiecku o piesku piłką się bawiącym...
Zdecydowałam się poczytać coś po niemiecku, bo stwierdziłam, że muszę trochę potrenować ten język z uwagi na to, że za długo nie miałam już z nim kontaktu. Pewnie z pół roku mi zejdzie z tą książką... Ale może się wkręcę. Zapowiada się prosty język i mam nadzieję na trzymającą w napięciu fabułę, więc może nie będzie źle :)
Równolegle czytam "Pana lodowego ogrodu" Grzędowicza.
A dziergają się też właściwie same nowości. Szarości z ecru to kolejna torba "Fat Bag". Będzie bardzo podobna do poprzedniej, ale nie jest dla mnie i przyszła właścicielka zdecydowała się na takie kolory. Za to włóczka jest naprawdę milusia :) Jest to La Passion Holly. 60% bawełny, 40% akrylu. Kupiłam ją pierwszy raz, więc w tej chwili mogę tylko stwierdzić, że dzierga się naprawdę komfortowo!
Ta siateczka to trochę eksperyment i jednocześnie robótka relaksacyjna - ma być siatka na zakupy, a co wyjdzie - zobaczymy.
A w głowie mam jeszcze kilka torebkowych pomysłów i mam ogromną ochotę zacząć je wszystkie na raz, ale czuję, że to się źle skończy (czyt. nie skończy nigdy ;)
A ja ciągle sobie obiecuję, że będę czytać w obcych językach w ramach szlifowania (czytaj: ocalenia przed zapomnieniem), ale jakoś zabrać się za to nie mogę... Trochę mnie zawstydziłaś...
OdpowiedzUsuńA może zmobilizowałam...? ;)
UsuńTorebkowo u Ciebie. Przez Blixen też przedzierałam się z trudem i nie mam jej za złe, że do lekktury trzeba się przyłożyć. Bardzo chciałabym przeczytać opowiadanie "Uczta Babette", ale poszukiwania moje bardzo bezproduktywne. Film widziałam. Cudny!
OdpowiedzUsuńW rezultacie nie zraziłam się do Blixen. Co więcej, jestem skłonna przeczytać "Ucztę Babette", skoro tak polecacie :) Ale przerwę chętnie sobie zrobię, więc na poszukiwania mam czas.
UsuńPozdrawiam
Też czasami czytam coś w oryginale lub tłumaczeniu obcojęzycznym. Niestety, niemieckiego się uczę od dwóch lat i chyba motywacja mi siadła, bo ostatnio nie widzę żadnych postępów... Siateczkowa torba zapowiada się świetnie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńKsiążki są moim zdaniem najlepsze na postępy w nauce języka obcego. Ale DOBRE książki i z akcją, albo takie, które nam mocno zapadły w pamięć po przeczytaniu w języku ojczystym. Przy tym kursy i ćwiczenia gramatyczne mogą się schować ;)
UsuńPozdrawiam
Czekam na torbę zakupową, zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńMam w swoim dorobku wielkie torbiszcze z kwadratów i mam w planach jeszcze coś wakacyjnego ale to zapewne na przyszły sezon.
Pozdrawiam.
Ech, jak lubię kwadraty i ogromniaste formy z nich, jak koce na przykład, tak chyba nawet na torbę bym się nie pokusiła... Przerażają mnie te wszystkie nitki do pochowania. Ale może, może kiedyś nastawienie do nich zmieni mi się jeszcze :) Póki co chętnie poczekam na Twoje dzieła! :)
UsuńPozdrawiam
Piękne robótki. Ja robię taką siateczkową tunikę jak co to zapraszam do siebie. Dodatkowo muszelki wrabiam co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJuż podejrzałam Twoją tunikę. Bardzo ładna :) Fajnie się robi takie siateczki. Na pełnym relaksie i za dużo nie leży na kolanach, co w taki upał jest zbawienne :D
Pozdrawiam
Bardzo ciekawie i miło się zapowiadają te Twoje nowości. :)
OdpowiedzUsuńA Christie to ja też sobie lubię posłuchać co jakiś czas.
Pozdrawiam
Osobiście bardzo lubię wszelkie odmiany ecru. Myślę, że ukończona torba będzie się prezentować ciekawie nawet jeśli będzie zakupowo arcy brudząca się ;)
OdpowiedzUsuńCzytają „Pożegnanie..” i ja żegnałam się z Afryką długo i namiętnie. Opisy były piękne i prawie czuło się zapach rozgrzanej ziemi i dramatyzm akcji ale czemu tak wolnooo… zdecydowanie wolę filmową wersję nawet jeśli jawnie pisząc to podpadam okrutnie. Pozdrawiam przeserdecznie :)
Zapowiada się bardzo ciekawie, także czekam na ciąg dalszy :) Dobrze jest mieć dużo pomysłów, ale też i dużo czasu na ich realizacje. Moje niektóre pomysły już od roku czekają w szafie na lepsze jutro :). Powodzenia w czytaniu po niemiecku! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem nawet jeśli nie uda ci się dodać linku w środę, a nawet napisać postu w środę, to możesz to zrobić trochę później, bo łącze jest aktywne przez cały tydzień.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tych toreb.
Co do czytania w obcym języku, to wolę słuchać, jakoś łatwiej mi się skupić, czytając tak normalnie zbyt często łapię się na tym, że błądzę myślami gdzieś w obłokach zamiast czytać.
Pozdrawiam
Magda
Ja mam zupełnie na odwrót z czytaniem... Jak słucham w obcym języku, to najczęściej odpływam myślami i w ogóle zapominam, że słucham ;) albo po prostu zasypiam...
UsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuję za info :)
FatBag bardzo ładnie wygląda, ciekawa jestem wersji zamówionej, jak również dzierganej siatki - ostatnio zamarzyła mi się siatka makramowa.
OdpowiedzUsuńUuu, makrama to dla mnie czarna magia, ale makramowa siatka to musi być coś!
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Miłego czytania i dziergania:))
OdpowiedzUsuńFat Bag super zrobiłaś!
Uściski:))
Ciekawe bywają tłumaczenia na inne języki ;)
OdpowiedzUsuńZa to torba będzie udana na pewno.